wspierają nas

wspierają nas

środa, 26 czerwca 2013

Nadrabiamy zaległości... – cześć 2


Minął maj, nadszedł czerwiec, w którego pierwszy weekend wybraliśmy się do Wyrzyska na jedną z edycji cyklu Grand Prix Wielkopolski w Maratonach Rowerowych MTB. Wyrzysk to małe miasteczko położone około 60km od Bydgoszczy, otoczone całkiem fajnymi pagórkowatymi terenami. Na trasę, jaką przygotowali organizatorzy na pewno nie można narzekać, do przejechania było 76km i około 1100m przewyższenia, więc jak na warunki nizinne bardzo przyzwoicie. Podłoże po jakim jechaliśmy to pełen przekrój, od bardzo fajnych typowo leśnych ścieżek, przez szutry, polne drogi, bruki po krótkie odcinki asfaltu. Niestety przez kilka dni przed zawodami były w okolicy bardzo intensywne opady deszczu, co spowodowało, że miejscami na trasie zaległy masy nieprzejezdnego błota. Niestety odbierało to sporą część funu jaką można było czerpać z tej trasy.


foto: Dorota Bonzel
foto: Piotr Gajewski

Niespodzianek na mecie nie było i jak zwykle pierwszy z nas linię mety minął Robin z czasem 3:20:24 zajmując 6 miejsce open i 2 w kat. M3, 8 minut po Robinie zjawił się Seba zajmując 17 miejsce open ale 3 w kat. M3., Rob był 30 open i 6 w kat. M3, Ania oczywiście nie dała rywalkom żadnych szans i wygrała wśród kobiet wyprzedzając drugą na mecie zawodniczkę o 20 minut. Musimy też dodać, że w ramach tej edycji Grand Prix Wielkopolski w Maratonach Rowerowych MTB rozgrywane były Mistrzostwa Wielkopolski w Maratonie MTB i tym oto sposobem Ania, mieszkanka Gdyni, wróciła do domu z tytułem Mistrza Wielkopolski :-)

foto: naszwyrzysk.pl
foto: naszwyrzysk.pl
foto: naszwyrzysk.pl

Po trzech tygodniach przerwy wróciliśmy w góry, tym razem do Karpacza. Zeszłoroczna trasa obfitowała w techniczne sekcje i w tym roku budowniczy postanowił jeszcze coś niecoś dołożyć. I faktycznie, zjazdy wymagały sporej koncentracji, a niektórym bliżej było do jazdy enduro. Odetchnąć można było na asfaltowych odcinkach, które jednak nie należą do naszych ulubionych.  Pogoda nie zawiodła, było ciepło i słonecznie, może nawet za bardzo ;) Jednak w lesie jechaliśmy przez sporo błotnistych miejsc powstałych po wcześniejszych ulewach. 70 kilometrowa trasa, po pokonaniu końcowych zjazdowych agrafek, kończyła się na miejskim stadionie. Pierwszy z nas dojechał Robin (4:23:25) co dało trzecie miejsce w M3, potem Seba (5:05:04), Robert, który wrócił do ścigania po "rozbiciu" głowy (5:22:17) i Ania (5:38:44) jako trzecia dziewczyna w kategorii i 4ta open. 

W generalkach w połowie sezonu stoimy całkiem nieźle: Drużynowo zajmujemy 5 miejsce, Ania w K3 jest na razie 2ga, Robin wskoczył na samą górę czyli na 1 miejsce :), Seba zamyka 10tkę, a Robert jest na 32 miejscu ale ma tylko dwa starty na koncie.
Teraz dłuższa przerwa od ścigania na regenerację i trenowanie i widzimy się w Piwnicznej. Ciao
Na koniec parę obrazków:

na starcie / fot. BikeLife

fot. Bolki

fot. BikeLife

fot. Bolki

fot. Bolki

fot. BikeLife

fot. Michał Kochel

fot. Bolki
fot. Michał Kochel

fot. Michał Kochel

fot. Michał Kochel

fot. Bolki

fot. Bolki

fot. Elżbieta Cirocka

fot. Bolki
fot. Bolki


fot. Elżbieta Cirocka

fot. Elżbieta Cirocka

fot. Elżbieta Cirocka

fot. Bolki

fot. BikeLife

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz