wspierają nas

wspierają nas

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Karpacz


Do Karpacza na kolejną "golonkę" ruszyliśmy, jak zwykle, pełnym składem. Zapowiadało się grube ściganie, tak przynajmniej wynikało z opisów trasy na forum
Budzę się o 3:00 i nie mogę spać. O 6 zjadam wszystko na co mnie stać czyli kilka łyżek rozmoczonej paszy* Na starcie ciepło, za ciepło. Na początek pod górę, jakże by inaczej. Moje tętno sięga zenitu ale nogi wcale nie podają, ech, znowu będzie źle ;) Pierwsze zapowiadane zjazdy  a na nich sporo ludzi więc większość ześlizguje się z buta. Na tym etapie człowiek z nad morza jeszcze się nie przestawił psychicznie na łomot po kamieniach więc raz jadę, raz idę, każdy uskutecznia swój wariant, jest wąsko i mokro i nie łatwo wskoczyć z powrotem na rower a z tyłu napiera już początek mega, który lepiej sobie tu radzi. Miejscami trup się ściele ale ja znam swoje możliwości i odpuszczam gdzie trzeba (albo nawet za często ;)) i unikam spotkania z ziemią. 

fot. BIKELife
Przeskakujemy na drugą część trasy przejeżdżając ponownie przez Karpacz. Robi się trochę łatwiej, podjazdy raczej łagodne, jakieś tylko drobiazgi do podejścia bo kondycja nie ta. W dół też daję radę poza jakimiś dropami z kamieni, mam na nie systemową blokadę ;)
W jednym tylko miejscu katapultuje mnie z roweru ale jakoś bezpiecznie zeskakuję przy okazji rozdzierając o siodełko gatki na tyłku, no cóż :D
Na 60km staję na bufecie, bo mój żołądek skręca się niemiłosiernie od 5 godzin. Grapefruit, woda i w drogę. Zaczyna się marudny podjazd Chomątową, aaaaależ to się ciągnie, litości. Za ostatnim bufetem jeszcze jakaś ostra górka i zmierzam do mety. Przedzieram się przez lasek, agrafki jadę do połowy i nie wyrabiam na kolejnym zakręcie więc tup tup i wskakuję znowu na rower, łąką zjazd, hyc na asfalt i kończę maraton z katastrofalnym czasem 7 godzin (80km 2945m). Tam już czeka na mnie TIM:

Robin, który urwał przerzutkę na pierwszym podjeździe i musiał się bez walki wycofać
Seba, testował nowy sprzęt i był na mecie ponad pół godziny przede mną
Robert, który zaliczył kraksę z innym zawodnikiem co zakończyło się urwaniem szprychy w kole i solidnym obiciem, zjechał na mega.

Za dwa tygodnie Stronie Śląskie. Tam się odkujemy :)

Ania

Wyniki Giga 80km - MĘŻCZYŹNI

1. Bogdan czarnota(1 M3) / Kross Racing Team / 04:27:43
2. Radosław Rękawek (2 M3)   / Kross Racing Team / 04:30:34
3. Adam Biewald (1 M4!)  / VENUTTO Jewellery sport collection / 04:49:36
...
73. Sebastian Cylkowski(25 M3)  / ASE Team / 06:26:49

Wyniki Giga 80km - KOBIETY

1. Michalina Ziółkowska (1 K2) / Kross Racing Team / 05:31:13
2. Anna Sadowska (2 K2)   / Murapol Twomark Specialized / 06:13:12
3. Ewelina Ortyl (1 K3)  / Murapol Twomark Specialized / 06:23:40
...
6. Ania Świrkowicz (4 K3)  / ASE Team / 07:00:13 

*płatki owsiane z wodą/mlekiem + cos słodkiego

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz