Sobota była
bardzo słoneczna więc pierwszy raz w tym roku wybrałem się na szosę. Warunki do
jazdy okazały się jednak nie tak dobre na jakie wyglądały. Było wietrznie i
dość chłodno więc po niecałych dwóch godzinach odbiłem do lasu by schować się
przed wiatrem. Nie ujechałem chyba nawet kilometra kiedy to całkiem pokaźny
patyk wkręcił mi się w przerzutkę, ta klasycznie owinęła się wokół kasety i
rower momentalnie wyhamował. Niestety zamiast haka przerzutki prawie urwałem
hak w ramie. Wygląda na to, że to już koniec mojego nieśmiertelnego FUJI :-(
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz