Specialized Defroster |
Zimową porą w temp. koło 0 i poniżej już nie było tak wesoło, palce u stóp wyraźnie zaczęły drętwieć a poniżej 5 było już zdecydowanie nieprzyjemnie i musiałam zaopatrzyć się w ocieplacze. I to nie takie cienkie, wiatroszczelne, bo taką ochronę załatwiają same buty, ale grube, neoprenowe onuce. W takim zestawie jeździłam przy -10 i moje stopy czuły się znowu bardzo dobrze.
Poniżej zera niezbędne są neoprenowe ocieplacze |
Buty nadal są w idealnym stanie, nic mi się nie urwało, nie przetarło ani nie odpruło. Podeszwa również się nie zużyła od podchodzenia, jest wykonana z dosyć twardego plastiku/gumy co jednak jest minusem kiedy chodzimy po zmrożonej ziemi czy śniegu, bo but się ślizga i ma kiepską przyczepność.
Dodatkowym plusem jest wysoka cholewka dzięki której jest nam ciepło rownież w kostki, chociaż mogła by być minimalnie dluższa.
Dodam jeszcze, że całą zimę używałam średnio grubych skarpetek i to wystarczało, żeby było ciepło.
Patent z grubymi lub podwójnymi skarpetami ale bez ocieplaczy nie zdawał egzaminu przy większym mrozie, bo same buty są jednak mało ocieplone w porównaniu z butami innych producentów.
Tak czy siak jestem zadowolona. Nie są to buty na srogi mróz ale super zabezpieczają przed wodą, wiatrem i chłodem. Jesienią i wczesną wiosną jest to na pewno lepszy wybór niż letnie buty, nawet zaopatrzone w jakieś owiewy wodoodporne. Zakładamy i jedziemy bez kombinowania jak się zabezpieczyć przed deszczem a nie są na tyle grube, żeby nam się noga przegrzewała nawet przy 10 stopniach. Za to nie poczujemy nieprzyjemnego chlupotu w skarpetce. Jedyne co je może dyskwalifikować to cena ;)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz