wspierają nas

wspierają nas

piątek, 24 sierpnia 2012

K jak kapci brak, K jak Korbielów.


Za nami 7 edycja Powerade Garmin MTBmarathon, tym razem zawitaliśmy w Beskidzie Żywieckim a dokładniej w Korbielowie.

Blat, ogień i pudło moje!     (foto: Bartek Sufin)


Trasa typowo górska ale bez specjalnych fajerwerków z przejazdem przez Sypurzeń (1356 m n.p.m.) – najwyższy punkt spośród wszystkich edycji. Kilometrów do pokonania nie było za wiele jak na dystans giga bo 64 ale za to stromych podjazdów nie brakowało, uzbierało się w sumie 2580m przewyższenia. Na pokonanie całej trasy najszybszy z nas Robin potrzebował nieco ponad 4h wiec jak na ten dystans to sporo, lekko zatem na pewno nie było.

O ludzie, ale mnie wytrzęsło! Gdzie jest hak do mojego MSC ? hmmmm....     (foto: Maciek)


Pogoda dopisała, było słonecznie, ale nie za gorąco, na dole ciepełko a na wysokości przyjemny chłodek – bardzo dobre warunki do jazdy. Co prawda ziemia po wcześniejszych opadach nie wszędzie jeszcze obeschła i miejscami było mokro, błotniście i ślisko ale taki już urok gór więc nikt nie narzekał. Szczęście również nam dopisało i tym razem odbyło się bez kapci, do czego Robin miał ostatnio wybitne (nie)szczęście. Co prawda Seba zaliczył klasyczną glebę na łąkowej koleinie i raz na chwilę zgubił trasę ale to drobiazgi wpisane w maratony.

O raaaany to przeklęte błoto! Znowu sobie buty pobrudziłem...     (foto: Maciek)


Jak już wyżej wspomniano pierwszy na mecie pojawił się Robin - trochę narzekał, że nie czuł tego dnia nogi i ciężko mu się jechało, mimo tego zajął 10 miejsce open (4 M3) ze stratą 38 minut do zwycięzcy Bogdana Czarnoty. Blisko 45 minut za Robinem na metę zjechał Seba zajmując 50 miejsce open, gdyby nie gleba i zguba pewnie było by ciut lepiej. Mijają kolejne minuty a dokładnie minut 18 i dojeżdża do nas Robert (66 miejsce open), niestety małe problemy go nie ominęły i poza walką z podjazdami walczył też na trasie z zaciągającym łańcuchem jak i zresztą reszta naszych zawodników. Niestety jazda na przemian po mokrym i suchym powoduje, że łańcuch najpierw łapie brud, potem wysycha, co mocno sprzyja jego klinowaniu. Przypadłość dość irytująca ale na szczęście nie eliminująca :-) Tradycyjnie już „last but not least” do bazy zjeżdża Ania, zajmując tym razem 6 miejsce wśród kobiet (5 K3) ze stratą 54 minut do zwyciężczyni Justyny Frączek.
Z przyjemnością dodajemy, że drużynowo w Korbielowie zajęliśmy 3 miejsce!

Ehhhh, też bym sobie posiedział pod tym parasolem.....     (foto: Maciek)


 
Wyniki Giga 64km/2580m - MĘŻCZYŹNI

1. Bogdan Czarnota (1 M3) / KROSS Racing Team / 03:39:05
2. Bartosz Janowski (1 M2) / Dobre Sklepy Rowerowe - Author / 03:45:41
3. Arkadiusz Krzesiński (2 M2) / RKK OPTeam MTB / 03:53:46
10. Robert Ciechacki (4 M3) / ASE Team / 04:17:41
50. Sebastian Cylkowski (18 M3) / ASE Team / 05:01:50
66. Robert Jarzynka (25 M3) / ASE Team / 05:19:54

Wyniki Giga 64km/2580m – KOBIETY

1. Justyna Frączek (1 K3) / KTM Trailteam / 04:53:11
2. Ewelina Ortyl (2 K3) / Murapol Twomark Specialized / 05:02:25
3. Katarzyna Galewicz (3 K3) / Murapol Twomark Specialized / 05:07:29
6. Ania Świrkowicz (5 K3) / ASE Team / 05:47:23

1 komentarz :

  1. pewnie ASE wybiera się do Zawoi, moja ekipa się "wysypała" i szukam transportu na te zawody, dysponujecie jednym wolnym miejscem ? prośba o info na mesiu27@tlen.pl pzdr

    OdpowiedzUsuń