O 8.00 na termometrze -19,5. Czekamy do 10.00, noooo trochę cieplej więc zakładam na siebie koszulkę, dwie bluzy, kurtkę, getry, spodnie zimowe, grube skarpetki, dwie pary rękawiczek, czapkę i szalik. Do tego buty oklejone taśmą i ochraniacze. Po 45 minutach ubierania się możemy jechać ;). Jest całkiem ciepło ale w twarz mróz mocno szczypie pomimo warstwy wazeliny. Skracamy nieco trening, żeby nie nabawić się zapalenia płuc. Na chwilę zatrzymujemy się na słońcu żeby zrobić fotkę i szybko wracamy do domu na ciepłą herbatkę. Jednak takie mrozy to już lekka przesada, nawet rower zaczyna podejrzanie skrzypieć w tych warunkach.
Czy ktoś ma jakiś dobry patent na ochronę twarzy? Może takie plasterki jak Justyna Kowalczyk :)
Ania
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz